Wyladowalismy dzis w Estella. Calkiem spokojnie, bo dotarlismy okolo 12.40 i bylismy prawie pierwsi przy drzwiach. Jutro tez spokojnie. Jeszcze nie wiem, gdzie idziemy, ale tez raczej spokojnie. Teraz wypilismy po piwie z automatu i czekamy na koniec siesty, az otworza sklepy. Pojdziemy zrobic zakupy, zjemy cos i pojdziemy spac. Albergue w Estella kosztuje 5.50 i sniadanie podobno jest w cenie, wiec calkiem spoko.
Wczoraj doszlismy skonani i nie mielismy ochoty sie ruszac. Wypilismy po piwku w kawiarni w Punte la Reina i wrocilismy do lozek. Hospitalero w Punte la Reina dawal wszystkim darmowe masaze. Z tego co ja widzialem, to masowal tylko kobioety. Ewa powiedziala, ze w ten sposob to dalaby sie wymasowac tylko mi. Mimo wszystko wyspalismy sie dosc dobrze i o 6tej bylismy juz na trasie. Aha, nad ranem z lozka spadl hiszpan i nas wszystkich pobudzil (podobnie jak burza z piorunami w okolicach 2giej w nocy).
Internet tutaj 1euro za 15 minut, wiec koncze. Zostaly mi 2 minuty. Warunki znosne- kuchnia jest, ale nie skorzystamy. A menu pielgrzyma w miescie nie schodzi ponizej 9 euro. Dzisiaj wczesnie idziemy spac. Na trasie tlumy, wiec jutro znowu wczesnie wstajemy. Pozdrowienia. Mamy sie dobrze.
Kuba